Negatyw. Odcinek 3.: forsowanie

To jest jeden z zawsze gorących tematów na wszelkich forach dotyczących fotografowania na czarno-białych filmach. Jedni głoszą, że forsować, bo można efektywnie zwiększyć czułość, inni nawet głoszą, że taki forsowany niskoczuły film to będzie lepszy od wysokoczułego, bo na przykład ziarno mniejsze. Jeszcze inni uważają za to, że forsowanie to tylko przewoływanie niedoświetlonych filmów i w ogóle tego nie ruszać.

Niniejszy odcinek będzie krótki. Nie będę się tu zajmować ziarnistością, ale za to dość dokładnie wyjaśnię co forsowanie robi z tonalnością negatywu. Na początek bardzo krótkie wyjaśnienie dla początkujących.

Co to jest forsowanie?

(Ci co wiedzą mogą spokojnie ten akapit odpuścić, bo już to wiedzą.)

Jednym z wyzwań, z którym spotkał się chyba każdy fotografujący na filmach jest fotografowanie w świetle nie-zastanym (tłumaczenie z angielskiego unavailable light). I często wielu zdaje sobie sprawę, że na przykład ma w aparacie akurat film setkę, a chcieliby mieć czterysetkę. Więc wpadają na pomysł: naświetlę se film jakby była 400 (czyli niedoświetlę o dwie przysłony). A potem wywołam dłużej i w ten sposób skompensuję niedoświetlenie. I takie działanie: czyli niedoświetlanie filmu a potem kompensowanie niedoświetlenia przewołaniem to jest właśnie forsowanie filmu. Istnieje też działanie odwrotne, które angole nazywają ,,pull-processing” czyli prześwietlanie filmów i krótsze niedowoływanie i ma służyć poszerzeniu rozpiętości tonalnej filmu.

Co forsowanie robi z filmem

Możemy to bardzo ładnie zobaczyć. Wystarczy porównać sobie krzywe charakterystyczne (krzywe D-H, pamiętacie z poprzednich odcinków) filmu wysokoczułego i niskoczułego forsowanego. Żeby nie było, że to tylko teoria weźmy dwa podobne filmy tego samego producenta, o dwóch różnych czułościach – Kodaki T-Max 100 i 400, oba wywołane w tym samym wywoływaczu Kodak T-Max. Tym razem trzymamy się zaleceń producenta. Kodak zaleca wywoływać nominalnie naświetlonego T-Maxa 400 w tym wywoływaczu w czasie 6 min. i 45 s. Z kolei rekomendowany czas dla T-Maxa 100 forsowanego do czułości 400 w tym samym wywoływaczu to 12 min. 15 s. Weźmy zatem krzywe D-H dla obu tych przypadków i wykreślmy na jednym wykresie (a dokładniej to krzywą dla 7 min., dla T-maxa 400 oraz 12 min. wołania dla T‑Maxa 100, bo takie krzywe są najbliższe z dostepnych).

Krzywe D-H Kodaków T-Max 100 i 400, obu naświetlanych na 400 ASA i wywoływanych zgodnie z zaleceniami producenta w wywoływaczu Kodak T-Max (źródło – mat. producenta)

Jeżeli wyznaczymy punkty czułości dla obu filmów korzystając z kryterium z poprzedniego odcinka (czyli DMIN + 0,1) to od razu widać, że film 100 ASA forsowany do 400 wcale nie ma czułości 400. Punkty czułości mamy dla obu filmów przy naświetleniu (logarytm z ekspozycji) -2,81 dla T-Maxa 400, i -2,38 dla T-Maxa 100 forsowanego do 400, co daje czułości , odpowiednio 500 i 160. Co daje nadal 5 DIN różnicy w czułości (czyli 1 2/3 działki).

Tu warto sprawdzić ile właściwie czułości jesteśmy w stanie dodatkowo uzyskać w wyniku forsowania. Porównajmy więc krzywe D-H T-Max 100 wywołanego w tym samym wywoływaczu przez 7 minut (producent zaleca 7,5 minuty dla czułości 100 ASA) i przez 12 minut (jak poprzednio).

Krzywe D-H Kodaka T-Max 100 naświetlanego na 100 i na 400 ASA, wywoływanego zgodnie z zaleceniami producenta w wywoływaczu Kodak T-Max (źródło – mat. producenta)

Jak się wyznaczy punkt czułości dla Kodaka T-Max 100 naświetlanego i wywołanego nominalnie (czyli wywoływanego przez 7 minut), to dostajemy czułość 125 ASA. Więc w wyniku forsowania zyskaliśmy jedynie… 1 DIN, czyli 1/3 działki czułości. Tyle co nic. Efektywnie, jeżeli naświetlimy na 400 czterysetkę to cienie niedoświetlone o ok. 4 EV nadal dadzą na filmie jakieś naświetlenie. Natomiast w przypadku forsowania setki zakres naświetleń ,,w dół” spada praktycznie o połowę. Jedyne, co nam daje całe to przewoływanie, to większy kontrast samego negatywu. I tyle. Czułości nie dostajemy niemal wcale, co zresztą jest zgodne z tym, o czym pisaliśmy w poprzednich odcinkach.

To forsować, czy nie?

Technicznie rzecz ujmując złośliwe powiedzenie, że forsowanie to przewoływanie niedoświetlonych filmów to czysta prawda. Ale czy znaczy to, że forsować nie należy? Ależ w żadnym przypadku! Fotografia to nie jest produkcja procesorów, aby był nakaz robienia wyłącznie według przepisu! To nie jest tak, film 100 należy naświetlać wyłącznie wg jego prawdziwej czułości, bo jak nie to cech fotografów znajdzie wybatoży. Należy robić wszystko! Jeżeli się tego nie robiło wcześniej to warto się w to zabawić choćby dla samego sprawdzenia co wyjdzie. Jak już się forsuje regularnie i wie się czym to pachnie i się lubi takie efekty, to kto miałby zabronić? Jedyne czego nie należy to liczyć na to, że forsowana setka zastąpi nam prawdziwy film czterysta. Bo nie zastąpi. Forsowana setka to nie czterysetka. Tylko tyle.

Źródła:

materiały Kodaka dla filmów T-Max 100 i T-Max 400.

Poprzednie odcinki:

Odcinek 1 – Krzywa charakterystyczna

Odcinek 2 – Czułość wg ISO

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.